Historia filiżanki, czyli wielki kiermasz staroci w Lille

Czy słyszeliście kiedykolwiek o BRADERIE w Lille? Jeśli nie, to gorąco Was zachęcam do przeczytania tego wpisu 😉

Braderie to jeden z największych we Francji, a podobno także w Europie, kiermaszy staroci. Tegoroczna edycja będzie miała miejsce już w następny weekend 5-6 września br. Miałam szczęście i ogromną przyjemność uczestniczyć w tym nietuzinkowym święcie w ubiegłym roku. Było fantastycznie!

Zacznijmy od tego, że centrum miasta jest tego dnia zamknięte i odcięte od reszty świata, więc jeśli chcielibyście wybrać się tam samochodem, radzę już na obrzeżach miasta poszukać postoju. Wszystkie ulice, place, chodniki oblegają bowiem mniejsi bądź więksi handlarze z całej Europy. Na stoiskach możecie zobaczyć i kupić wszystko: od maleńkich flakoników perfum, poprzez biżuterię, zabawki, obrazy, zegary, porcelanę, książki, po buty, siekiery, kolekcje płyt, pudelka po zapałkach… Na tym nie koniec. Przyuliczne sklepy również biorą udział w tym wielkim targowisku i wystawiają swój asortyment w bardzo korzystnych cenach. To największa wyprzedaż, jaką w życiu widziałam! 🙂 Można tu upolować niejedną godną uwagi i w znakomitej cenie rzecz.

Jak już kiedyś pisałam tu na blogu, a nawet poświęciłam temu cały post – nie lubię zakupów i alergicznie działają na mnie tłumy, które jak muchy do lepu lgną do witryn sklepowych z napisem „wyprzedaż”. Targi staroci stanowią w tym wypadku wyjątek. Kiermasze tego typu mają, jak dla mnie, niesamowity klimat. Być może odziedziczyłam odrobinę tej fascynacji po tacie ;), który jest koneserem w tym temacie i który sam bierze udział w takich targach w Polsce jako handlarz-pasjonat. Moja każda wizyta w domu obejmuje zwiedzanie garażu, gdzie tata wykopuje swoje perełki, okraszając pokaz każdej z nich smaczkiem historii 🙂

I to jest właśnie magia tego miejsca. Magia starych przedmiotów. Bierzesz do ręki książkę z wytartą okładką, z wyblakłym już nieco drukiem, kartkujesz ją w poszukiwaniu… no właśnie, czego? Dedykacji, zagiętej celowo kartki, odręcznej notatki – w poszukiwaniu znamion jej historii, właściciela…

Bierzesz do ręki zegarek, oglądasz jego pasek bądź bransoletę, ślady noszenia, czyjejś dłoni, rysy na tarczy, która odmierzała kiedyś komuś chwile radosne i trudne… Może ten ktoś dostał go na komunię? A może od swojej ukochanej?

Bierzesz do ręki filiżankę. Być może sprawdzasz, czy i jaka to porcelana, z jakiego okresu, szacujesz ile warta… Być może też zastanawiasz się, czy była to czyjaś ulubiona filiżanka, czy jedna z wielu w serwisie? Czy ten ktoś pijał w niej codziennie poranną kawę? Czy pijał sam, czy z mężem, żoną? Czy gładził jej brzeg rozmyślając o dniu, życiu, podejmując decyzje, układając w głowie dialogi z kimś ważnym?

Photo: http://www.lilletourism.com/braderie-de-lille.html

Bierzesz w ręce ciężkie, antyczne lustro z pozłacaną ramą, przeglądasz się i zastanawiasz: ile osób się w nim wcześniej przeglądało w poszukiwaniu swojego piękna lub znamion nieidealnej urody? Ile osób spoglądało dzięki niemu w swoje oczy – smutne, radosne, zmęczone, zakochane…?

Bierzesz do ręki lalkę, gładzisz jej warkocze, analizujesz wyraz twarzy, każdą plamkę, przybrudzenie, strój, jej miękkość lub szorstkość… Czy ta dziewczynka, która dostała tę lalkę miała radosne czy trudne dzieciństwo? O czym marzyła? Czy często i dlaczego płakała wtulając w tę lalkę swoją twarz. Jak jej dała na imię? Gdzie teraz jest i jakim jest człowiekiem? Czy pamięta tę lalkę?

Mundury, biżuteria, wazy, cukierniczki, torebki, walizki, obrazy… Ile historii i życiorysów, ilu ludzi… Opowieść nie ma końca… W powietrzu unosi się kurz i zapach nigdy nieodkrytej tajemnicy tych wszystkich przedmiotów. I to jest piękne.

Gorąco polecam to miejsce i wydarzenie. Samo Lille warte jest zobaczenia. Warto pobłąkać się po straganach, ale także od czasu do czasu spoglądać w górę. Odkryjecie tu piękne kamienice z oryginalnymi wykończeniami, urocze uliczki, ciekawe budynki kościołów, teatrów, ratusza…

Przede wszystkim jednak warto doświadczyć i poczuć atmosferę tego wielkiego francuskiego święta. Miasto tego dnia wydaje się bardziej niezwykłe niż zazwyczaj, bo tętni życiem tym obecnym i przeszłym, zamkniętym w starych – i dlatego pięknych – przedmiotach.

Więcej informacji na: http://www.lille.fr/cms/braderie-de-lille

Podaj swój adres email i otrzymaj darmowy ebook.

Administratorem Twoich danych osobowych podanych w formularzu jest Monika Laskowska-Baszak (emigrantka.eu). Szczegóły związane z przetwarzaniem danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.

0 comments
2 likes

Related posts

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

O mnie

Paryż miałam w planach co najwyżej na… emeryturę. Ale życie uwielbia płatać figle. Przyjechałam do Paryża z miłości do mężczyzny, a zostałam z miłości do tego kraju. Dziś witam Was na moim lyońskim balkonie, przy stoliku oplecionym zapachem lawendy i z filiżanką aromatycznej kawy w dłoni. To moja prywatna café. Moje codzienne radości i smutki, zachwyty i zmagania z życiem na emigracji, roztrząsane przy małej czarnej. Zapraszam Was w (nie)codzienną podróż po Francji, podczas której Paryż będzie tylko jednym z przystanków.
Czytaj dalej

Newsletter

Podaj swój adres email i otrzymaj darmowy ebook.

Administratorem Twoich danych osobowych podanych w formularzu jest Monika Laskowska-Baszak (emigrantka.eu). Szczegóły związane z przetwarzaniem danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.

Airbnb – skorzystaj z mojej zniżki!
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty