Matka emigrantki. Twoja mama.

Czy zastanawiałaś się kiedykolwiek, kim jest i co czuje matka emigrantki? Twoja mama? Jak wygląda jej codzienność – z dala o dziecka, które wybrało życie „gdzieś na obcej ziemi”? Jak radzi sobie z tęsknotą, która wdziera się w te wszystkie „stracone chwile” – niedzielne obiady, wigilie, rodzinne uroczystości, urodziny, dni matki i wakacje bez gwaru wnucząt? Jak długo musiała uczyć się, by z tym żyć? Czy to w ogóle możliwe?

„Osierocona” matka

Nie chciałabym być na jej miejscu. Ja dokonałam wyboru – ona nie miała wyjścia. Musiała zaakceptować, przystosować się, nauczyć się być „osieroconą” matką. I pewnie powiesz – taka jest kolej rzeczy, tak jest urządzony ten świat. To prawda, ale serce matki „ma gdzieś” mądrości rozumu. Ono wymyka się racjonalnym przesłankom – ono po prostu czuje, tęskni, boi się, łamie na pół przy każdym pożegnaniu.

Pożegnania. Najgorsze chwile w życiu matki – ile już ich było, a ile jeszcze przed nią? Te łzy, które może chciałaby ukryć, ale nie potrafi. Ten smutek w oczach od rana, na kilka godzin przed Twoim wyjazdem. Te „do zobaczenia” – nie wiadomo kiedy i nie wiadomo gdzie…

Tak. Wyjeżdżając na emigrację, osieracamy nasze mamy. Rezygnujemy z wielu chwil, które mogłybyśmy spędzić razem. Odbieramy im cząstkę życia, którą cieszą się inne matki. Nie jesteśmy w stanie być przy nich, pomagać im na tyle, na ile chciałybyśmy tak naprawdę.

Córka osieroconej matki

Matki emigrantek są różne. Są takie, które wykrzyczą Ci swój ból, wpędzą w poczucie winy, bo po prostu inaczej nie potrafią. Mają do tego prawo. Są też takie, które przeżywają swoją matczyną samotność w milczeniu, łagodności, bez przytyków, jak gdyby nigdy nic. Ale potem przychodzi dzień odjazdu i jej nagły niepohamowany szloch rozrywa Ci serce. Wiesz już wszystko. A co najgorsze w tej jednej chwili dociera do Ciebie, jak jest jej ciężko na co dzień i ten ból rozrywa też Ciebie. Czujesz całą sobą, że jesteś „córką osieroconej matki”.

I potem kilka dni płaczesz, patrząc na ślady jej obecności w swoim domu, tak bardzo zaopiekowanym jej troską i miłością. Uświadamiasz sobie, jak bardzo Ci jej brakuje, jak trudne jest życie bez matki na co dzień. Pomiędzy jedną a drugą chwilą tęsknoty wkrada się poczucie winy. Wracają pytania, o cenę, jaką powinna mieć emigracja. O wybory, które mają wpływ nie tylko na nasze życie.

Jedne z najpiękniejszych chwil mojego życia to te, które spędziłam z moją Mamą, z rodzicami we Francji. To chwile, gdy wszystko układało się w całość, puzzle wskakiwały na właściwe miejsce. Jedne z najbardziej wzruszających chwil mojego życia to widok mamy na lotnisku, wychodzącej z hali przylotów. Trudny do opisania i wyjaśnienia moment, który ściska Cię za gardło. Kiedy piszę te słowa, nie jestem w stanie opanować łez. Zwłaszcza teraz, kiedy kolejne spotkanie nie ma żadnej daty…

A potem wracasz do życia. Z każdym dniem bardziej. Z bagażem emocji, który już na zawsze przy Tobie zostanie.

Matka emigrantki

I tak – mamy są różne. Ale są nasze. Przeżywają na swój sposób rozłąkę z nami, swoimi wnukami. Są z nami i przy nas, pomimo odległości, pomimo wszystko. Na nasz przyjazd sprzątają dom, lepią pierogi, pieką najlepsze ciasta i ulubione drożdżowe rogaliki, czyniąc z każdej wizyty święto.

Nie jestem dobrą córką i nigdy nią nie będę. Mam takie poczucie, że emigracja i bycie dobrą córką boleśnie się wykluczają. Niezwykle ciężko jest z tym żyć, ale jeszcze ciężej jest wiedzieć, że tak już będzie i że ona… cierpi bardziej.

Najbardziej w życiu boję się straconych szans i bólu, który mogłabym zadać swoim bliskim. Dlatego my – córki żyjące daleko od swoich matek, musimy zrobić wszystko, by nigdy nie żałować. Zbyt rzadkich telefonów. Słów wykrzyczanych lub niewypowiedzianych. Kłótni niewyjaśnionych. Czasu, którego brakowało na Skype. Zbyt banalnych prezentów.  Zbyt oficjalnych życzeń. Wizyt. Spotkań i przytuleń. Takich prawdziwych, bo przecież szkoda na błahostki i pozory każdej cennej minuty.

Czasem wystarczy kartka bez okazji. Kilka słów cieplejszych i bardziej od serca. Rysunek od wnuczka. Korale z greckich wakacji. Ulubione słodkości zza granicy. Esemes na dzień dobry.

Czasu nie cofniesz

TEN TEKST powinna przeczytać i wyryć w pamięci i sercu – każda z nas.  Natknęłam się na niego w ubiegłym roku i jest ze mną do dziś. Uosabia wszystkie moje największe lęki emigracji. Cofnąć czas – taki ma tytuł. Czas, czas, czas… Najważniejszy. Bezcenny. Dar.

Nie może nam go zabraknąć na telefony, skajpy i rozmowy, które chciałybyśmy odbyć w cztery oczy. Nie może zabraknąć słów najważniejszych. Mamy mniej czasu i możliwości niż inne córki. O co chciałaś ją zawsze zapytać? Zapisz to i zapytaj przy najbliższej okazji. Rób jej niespodzianki. Zaskakuj. Pokaż, że o niej pamiętasz. Pokaż, że ją kochasz. Nie musisz być dobra w mówieniu o uczuciach – napisz jej list, podziękuj, opisz, dlaczego ją doceniasz, dlaczego jest wspaniała, co jej zawdzięczasz, za co dziękujesz.

Zrób wszystko, by przywieźć ją do siebie. Ugość ją tak, jak jeszcze nikt nigdy wcześniej. Przygotuj egzotyczne potrawy, zabierz do najlepszej restauracji, wypij apero tuż po śniadaniu i zorganizuj piknik w najpiękniejszym parku w okolicy. Pokaż jej swoje życie, pasje, ukochane miejsca. Pomóż jej zrozumieć, dlaczego akurat to życie i miejsce wybrałaś. Zabierz ją na wycieczkę, w podróż marzeń. Zrób mnóstwo zdjęć, wspólnych zdjęć – wywołaj potem i podaruj w albumie na Święta. Nie śpiesz się, nie poganiaj jej. Cieszcie się każdą chwilą.

Moja mama do dziś wspomina najbardziej pierwszą swoją wizytę w Paryżu – dlaczego? Bo miałyśmy wtedy dla siebie prawie całe trzy tygodnie. Tylko dla siebie. Całe życie byłam „córeczką tatusia”. Emigracja sprawiła, że zapragnęłam być też „córeczką mamy”. Stałam się nią. Doceniłam tę relację po stokroć. My córki – kobiety, obywatelki świata, przyszłe matki – potrzebujemy jej najbardziej na świecie.

Matki emigrantek tak naprawdę nie oczekują nic od swoich dzieci. Kochają bezwarunkowo i żyją swoim życiem. Bo cóż innego im pozostało? W głębi serca pragną, by ich córki były szczęśliwe. A co Ty możesz zrobić dzisiaj, by uszczęśliwić swoją mamę? Nie zastanawiaj się długo. Ona na pewno czeka…

Moja KOCHANA MAMO… Dziękuję Ci za Twoją wielką i mądrą miłość. KOCHAM CIĘ…

PS. Pisałam ten tekst z ogromnym wzruszeniem. Nie jest łatwo odkryć swoje serce. Ale chciałabym, poprzez ten artykuł, ogarnąć dziś wszystkie serca cudownych mam, których córki wybrały życie na emigracji. W tym szczególnym dniu pamiętam i myślę o Was gorąco!

Jeśli ten tekst poruszył też Ciebie – prześlij go dalej, polub lub udostępnij! Dziękuję!

A jak Wy radzicie sobie z tęsknotą za rodzicami, rodziną w Polsce?

Podaj swój adres email i otrzymaj darmowy ebook.

Administratorem Twoich danych osobowych podanych w formularzu jest Monika Laskowska-Baszak (emigrantka.eu). Szczegóły związane z przetwarzaniem danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.

4 comments
34 likes

Related posts

Komentarze

  • Alicja

    12 lipca 2021 at 22:32
    Reply

    Piękny i bardzo mądry tekst. Dziękuję za niego. Za miesiąc emigruję na stałe za ocean, a teraz płaczę. Nie sposób sobie wyobrazić, jaki ból przeżywa […] Read MorePiękny i bardzo mądry tekst. Dziękuję za niego. Za miesiąc emigruję na stałe za ocean, a teraz płaczę. Nie sposób sobie wyobrazić, jaki ból przeżywa moja Mama. Ona wie, że zobaczymy się najwcześniej za rok, a potem znów raz do roku. Powinnam się cieszyć z wyjazdu, bo jadę do ukochanego Męża, a czuję się potwornie. Read Less

  • Agata

    19 lipca 2020 at 02:10
    Reply

    Przy pierwszym akapicie już się poryczałam a 35 lat stuknie za chwilkę. Im dłużej na emigracji tym bardziej boli. Jak wyjeżdżałam miałam 19 lat i […] Read MorePrzy pierwszym akapicie już się poryczałam a 35 lat stuknie za chwilkę. Im dłużej na emigracji tym bardziej boli. Jak wyjeżdżałam miałam 19 lat i gdzie mi tam było myślenie o tym co czuja rodzice. Teraz już tylko mama. Ale po tych nastu latach serce się kroi. Read Less

  • Alicja

    16 czerwca 2020 at 14:46
    Reply

    O kurcze, czytałam na trzy razy... Niech ta zaraza wreszcie się skończy, bo uschnę z tęsknoty!

    • Monika
      to Alicja

      23 czerwca 2020 at 13:03
      Reply

      Ja też! Życzę Ci zatem szybkiego i pięknego spotkania!

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

O mnie

Paryż miałam w planach co najwyżej na… emeryturę. Ale życie uwielbia płatać figle. Przyjechałam do Paryża z miłości do mężczyzny, a zostałam z miłości do tego kraju. Dziś witam Was na moim lyońskim balkonie, przy stoliku oplecionym zapachem lawendy i z filiżanką aromatycznej kawy w dłoni. To moja prywatna café. Moje codzienne radości i smutki, zachwyty i zmagania z życiem na emigracji, roztrząsane przy małej czarnej. Zapraszam Was w (nie)codzienną podróż po Francji, podczas której Paryż będzie tylko jednym z przystanków.
Czytaj dalej

Newsletter

Podaj swój adres email i otrzymaj darmowy ebook.

Administratorem Twoich danych osobowych podanych w formularzu jest Monika Laskowska-Baszak (emigrantka.eu). Szczegóły związane z przetwarzaniem danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.

Airbnb – skorzystaj z mojej zniżki!
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty