Nasze pierwsze urodziny! LINK PARTY start!

Dziś mija dokładnie rok od momentu, gdy na blogu opublikowałam pierwszy post. Aż trudno uwierzyć, że upłynęło już tyle czasu! O pisaniu bloga marzyłam praktycznie od początku emigracji, ale pomysł zrealizowałam dużo później. Pamiętam jednak bardzo dobrze ten moment, gdy zamiast planować, kombinować i czekać na odpowiednią porę, podjęłam decyzję, że to jest właśnie ta chwila i zaczynam w końcu działać. Znacie takie życiowe przebłyski i olśnienia? Wbrew pozorom niewiele one mają wspólnego z oświeceniem, za to bardzo często stoi za nimi jakiś kryzys, przełom albo osobista tragedia. Teza ta potwierdza się, kiedy czytam inne blogi i okazuje się, że motywację i chęć do pisania przyniósł wielu autorom właśnie jakiś trudny moment czy życiowy zakręt.

Emigranckie blogi

Z blogami emigrantów jest chyba jeszcze inaczej. Pisanie staje się nie tylko swoistą terapią, ale też sposobem na wyrażenie siebie, swojej kreatywności i potrzeby działania, które nierealizowane na dłuższą metę przynoszą jedynie frustrację i smutek. Dla takich osób jak ja, wrzuconych w nową, obcą rzeczywistość, zmagających się z nauką języka, zrozumieniem innej kultury i jakże często trudnym i długotrwałym bezrobociem, blog staje się miejscem upragnionej twórczości czy platformą nauki języka, a także siatką nowych kontaktów z ludźmi, których obecności na co dzień tak bardzo brakuje.

A jak było u mnie? Bardzo podobnie. Kiedy rok temu publikowałam swój pierwszy, bardzo optymistyczny, wpis, obiecałam sobie, że za jakiś czas opowiem swoim czytelnikom o kulisach jego powstawania, które z różowym kolorem niewiele miały wspólnego. Ale dziś za to piję szampana 🙂

Znalazłam się właśnie w takim momencie życia, w którym musiałam podjąć kilka najistotniejszych decyzji, mających wpływ na moją przyszłość, zarówno osobistych jak i zawodowych. Zrezygnowałam z dobrze płatnej, ale wyniszczającej mnie psychicznie i fizycznie pracy. Uwierzcie mi, że dużo trudniej jest zostawić pracę na emigracji niż w Polsce. Musiałam się liczyć z tym, że być może skazuję się na długie bezrobocie. Pomimo wielu lęków i obaw wygrała moja godność i niezłomna wiara w to, że będzie dobrze. Pracę znalazłam bardzo szybko i właściwie w tym samym czasie, gdy powstawał blog, choć ten ostatni miał być dla mnie szansą na rozwój i remedium na bezrobotne długie dni w domu. Poza tym zdawałam sobie sprawę, że nawet jeśli znajdę pracę, to niewiele będzie miała wspólnego z moim humanistycznym wykształceniem i dziennikarskim doświadczeniem.

Blog dał mi możliwość pisania, bez którego nie potrafię żyć.

Dzięki niemu mogłam robić to, co kocham, bez względu na wszelkie inne okoliczności. Mogłam uprawiać swój zawód, będąc na emigracji, spełniać się i rozwijać. W tym postrzegam największą wartość blogowania. Blog dał mi poczucie sprawczości – skoro nie miałam wymarzonej pracy, to sama sobie stworzyłam szansę, by na co dzień robić to, co lubię najbardziej.

Blog – pasja czy praca?

Wiara w siebie i swoje możliwości bardzo często zostaje zachwiana na emigracji, dlatego trzeba chwytać się wszelkich sposobów, by jej nie stracić, a gdy zostanie nadszarpnięta – zrobić wszystko, by ją jak najszybciej odbudować i wzmocnić. Właśnie w tym pomógł mi blog, który sprawił, że po zawirowaniach życiowych ruszyłam dalej z kopyta. Dzięki temu dziś jestem w takim miejscu, w jakim jestem. Dziś znowu zarabiam pisząc – nie, nie na blogu oczywiście, ale dzięki powrotowi do pisania otworzyły się dla mnie nowe ścieżki zawodowe, a blog stał się swego rodzaju portfolio.

Muszę przyznać, że ostatnio dużo mniej mnie na blogu, a to właśnie dlatego, że po powrocie z pracy, siadam do komputera i z zaangażowaniem oddaje się mojej drugiej, tym razem dziennikarskiej profesji. Pogodzenie dwóch etatów pochłania sporo czasu i wymaga dobrej organizacji, a wiadomo, że prowadzenie bloga to niemalże trzeci etat. Nie zamierzam jednak rezygnować z blogowania! O nie! Muszę się jedynie jeszcze lepiej zorganizować 😉 Czasami zastanawiam się tylko, w jaką stronę ma zmierzać ten blog, to miejsce? Zaglądam w statystyki i najczęściej niewiele dodają mi one wiedzy i mądrości, a raczej jedynie zaskakują. Może więc dziś jest dobra okazja, by zapytać Was wprost, o czym chcielibyście więcej czytać na blogu? O życiu na emigracji, o podróżach czy też nowinkach prosto z Francji? Dajcie znać w komentarzach. Każdy Wasz głos cieszy mnie niezmiernie i jest inspiracją do pogłębionej refleksji 😉

A teraz czas na Was i niespodzianka urodzinowa! Skoro urodziny, to musi być impreza! 😉 Zapraszam na pierwsze w historii bloga LINK PARTY! Podrzucajcie linki do swoich blogów, ulubionych wpisów i artykułów, dzielcie się swoimi inspiracjami, refleksjami i pasjami! Blog zamienia się dziś w jedną wielką imprezę zapoznawczą! Skorzystajcie z tej możliwości promocji, a dla mnie to wspaniała okazją, by poznać lepiej moich Czytelników.

Na koniec podziękowania, bez których w taki dzień się nie obejdzie! Dziękuję każdemu z Was, kto choć raz zajrzał tu do mnie na blog. Dziękuję tym, którzy wracają, komentują, piszą do mnie wiadomości. Tylko bloger wie, jaką radość sprawia wiadomość w skrzynce od Czytelnika, który znalazł czas, by napisać dobre słowo czy podzielić się opinią w komentarzu.

Bo choć pisanie samo w sobie jest dla mnie przyjemnością, to jednakże radość podwójna, kiedy okazuje się, że po drugiej stronie jest ktoś, kto chce to czytać.

Dziękuję za ten rok i czekam na Wasze linki! Impreza czas START! Bawimy się do niedzieli! 😉

Podaj swój adres email i otrzymaj darmowy ebook.

Administratorem Twoich danych osobowych podanych w formularzu jest Monika Laskowska-Baszak (emigrantka.eu). Szczegóły związane z przetwarzaniem danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.

0 comments
1 like

Related posts

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

O mnie

Paryż miałam w planach co najwyżej na… emeryturę. Ale życie uwielbia płatać figle. Przyjechałam do Paryża z miłości do mężczyzny, a zostałam z miłości do tego kraju. Dziś witam Was na moim lyońskim balkonie, przy stoliku oplecionym zapachem lawendy i z filiżanką aromatycznej kawy w dłoni. To moja prywatna café. Moje codzienne radości i smutki, zachwyty i zmagania z życiem na emigracji, roztrząsane przy małej czarnej. Zapraszam Was w (nie)codzienną podróż po Francji, podczas której Paryż będzie tylko jednym z przystanków.
Czytaj dalej

Newsletter

Podaj swój adres email i otrzymaj darmowy ebook.

Administratorem Twoich danych osobowych podanych w formularzu jest Monika Laskowska-Baszak (emigrantka.eu). Szczegóły związane z przetwarzaniem danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.

Airbnb – skorzystaj z mojej zniżki!
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty