5 inspiracji z paryskiej emigracji #12

Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że nadeszła ta jesień, którą trudno lubić – bez słońca, targająca wiatrem i zimnem, z szarymi porankami za oknem, które ratuje tylko mocna kawa. Przyszedł ten czas, kiedy trzeba z siebie wykrzesać dużo więcej siły i energii, by nam się chciało chcieć. Ale jest też odrobina specjalnej magii w tym bunkrowaniu się pod kocem, parzenia kakao i czarowania atmosfery świecami i pomarańczowym olejkiem eterycznym. Każdy z nas ma swoje sposoby na jesienny spadek formy: dobra książka, kolejny serial, gorąca długa kąpiel, śliwki pod kruszonką – banalne metody, które jednak od lat działają. Ja póki co się nie poddaję. Niestrudzenie spaceruję po Paryżu, który zaskoczył mnie tłumem w dzielnicy żydowskiej w ubiegłą sobotę. Szukam kolorów, wrażeń estetycznych i zamierzam się nimi dziś w tych inspiracjach z Wami podzielić.

Będzie o świetnym blogu, który pokochałam od pierwszego przeczytania, o polskim filmie we francuskim kinie, o kolorach Paryża i o zdolnym Polaku na emigracji. Nie zabraknie też chwili zadumy i refleksji na francuskich cmentarzach, których nigdy nie zapomnę.

Zaczynamy!

1. Miasteczka Doroty
Jeśli marzy się Wam wieczór pod kocem i z wciągającą lekturą, to blog Małe miasteczka Dee jest tzw. propozycją idealną. Radzę Wam nie wchodzić tam w przerwie lunchowej, bo nigdy jej nie skończycie. Przygotujcie się na baaardzo długi wieczór, który najpewniej skończy się gdzieś o 3. nad ranem, tak jak to było w moim przypadku. Właściwie w głowę zachodzę do dziś, jak to możliwe, że dopiero teraz trafiłam na blog Doroty. Autorka mieszka w Anglii i pisze na blogu o swojej miłości do niewielkich miasteczek, po których włóczy się z aparatem i swoim psem, a niekiedy z mężem i dziećmi 😉 Kocha małe miasteczka tak jak ja, kocha Francję i opisała wiele fascynujących miejsc na południu Francji, dla których ja żywię bardzo podobne sentymenty. Ale to jeszcze nie koniec, a raczej dopiero początek. Zacznijcie wizytę na jej blogu od przeczytania cyklu Alfabet Emigracji, w którym dowiecie się, jak znalazła się w Londynie i jak wyglądały jej pierwsze lata na emigracji. Przepadniecie. Tę historię czyta się jak wciągającą książkę. Ja dodatkowo odnalazłam w niej pokaźny kawałek swojej własnej emigracyjnej historii. Czytałam to z wypiekami na twarzy, a styl pisania Doroty po prostu uwielbiam. Dajcie znać, ile czasu spędziliście na lekturze jej bloga 😉

2. Kolory Paryża
To, co uderza na pierwszy rzut oka, to kolory. Barwne witryny sklepów, oryginalne fasady restauracji, zielone i  bujnie zadrzewione place i zaułki, zabytki przeplatające się z nowoczesnymi butikami i muzeami, street art w najbardziej zaskakujących zakamarkach i szczelinach, kolorowe rowery zaparkowane w najmniej oczekiwanych miejscach, słynne tęczowe przejścia dla pieszych i gwar na tarasach kawiarni… W dzielnicy Le Marais łatwo się zakochać. Komu potrzebna terapia kolorem tej jesieni, zapraszam TUTAJ na spacer po najbardziej kolorowej dzielnicy Paryża! Dodatkowo znajdziecie tu zdjęcia Katedry Notre-Dame podczas spektaklu światła i muzyki, który odbywał się w ubiegłym tygodniu w Paryżu.

3. „Zimna wojna” we francuskich kinach!
W minioną środę do francuskich kin wszedł film „Zimna wojna” w reżyserii naszego rodaka Pawła Pawlikowskiego. Plakaty promujące film można spotkać w metrze, na ulicach i autobusach. Muszę Wam powiedzieć, że to wielka radość i duma oglądać polski film we francuskim kinie. „Zimna wojna” odniosła ogromny sukces na Festiwalu w Cannes.

Udaliśmy się i my do paryskiego kina w ubiegły weekend. Sala była pełna, ale nie spotkałam żadnych Polaków. Byłam bardzo ciekawa reakcji francuskiej publiczności. Przez cały seans trwała idealna cisza, poza momentami, w których Kulig nas serdecznie rozbawiała. Niektórzy zostali jeszcze chwilę po tym, gdy film się już skończył, a na ekranie pojawiły się napisy do pięknej muzyki w tle. Spotkałam się z różnymi opiniami na temat tego filmu, ale wydaje mi się, że wynikają one z podniesionej maksymalnie poprzeczki po słynnej „Idzie”, nagrodzonej przecież samym Oskarem. Każdy spodziewa się czegoś naprawdę wyjątkowego.
W mojej subiektywnej opinii film jest naprawdę bardzo dobry i warto go zobaczyć. Mistrzowska gra Joanny Kulig i Tomasza Kota, którzy stworzyli fenomenalne kreacje aktorskie. Wspaniałe zdjęcia. Ja pokochałam klimat tego filmu, szczególnie ten paryski. Bo nie wiem, czy wiecie (ja osobiście nie wiedziałam wcześniej), że w filmie pojawia się także Paryż. Jedyne, co mnie trochę uwiera, to zakończenie, ale nie będę rozwijać tego wątku – niech ono pozostanie tajemnicą dla tych, którzy filmu jeszcze nie widzieli ;). Dajcie znać na dole, czy widzieliście już ten film? Co o nim sądzicie?

4. Zaproszenie na Wernisaż i wystawę fotografii Kamila Zimy w Paryżu
W sposób szczególny inspirują mnie rodacy, którzy podążają w swoim życiu za pasją i odnoszą sukcesy za granicą. Mam ogromny szacunek dla ich pracy i odwagi sięgania po więcej. Potrafię sobie bardzo dobrze wyobrazić, jaką drogę i trudności musieli przejść i pokonać, zanim dotarli na swój szczyt. To nigdy nie jest, a przynajmniej rzadko, prosta i łatwa droga. O wystawie Kamila Zimy przeczytałam na blogu Uli Français mon amour i uznałam, że trzeba dalej puścić to w świat. Pomyślcie, jakie to może być miłe, gdy rodacy na emigracji przychodzą na Twoją wystawę, Twój spektakl lub kupują Twoją książkę. Ja potrafię sobie wyobrazić, jakie musi to być wspierające i jaka radość. Róbmy tę radość! 😉 Zwłaszcza, że zdjęcia Kamila są naprawdę piękne. Zobaczcie TUTAJ. Wernisaż „Arc-en-Ciel”odbędzie się 10. listopada, natomiast wystawę będzie można oglądać do końca listopada. Szczegóły na blogu UliTUTAJ.

5. Francuskie cmentarze, których nigdy nie zapomnę
To jest jeden z tych tematów emigracyjnych, które powodują u mnie ścisk żołądka. Dzień Wszystkich Świętych, a raczej Święto Zmarłych i niemożność bycia w tym czasie z rodziną na grobach najbliższych osób w Polsce. I choć człowiek nauczy się z tym żyć, to jednak, gdy widzę we francuskich sklepach chryzantemy i znicze, których kolejny raz nie kupię i nie postawię na pomnikach ukochanych osób, czuję w głębi duszy żal i tęsknotę, która w tym czasie szczególnie narasta. Myślę, że nie jestem odosobniona w tych przeżyciach, bo nigdy nigdzie nie spotykam tylu Polaków, co 1. listopada na tutejszych cmentarzach.

W związku z tym że zbliża się ten wyjątkowy czas refleksji i zadumy, chciałabym opowiedzieć Wam o 8. cmentarzach (nie tylko paryskich), które z jakichś względów wydały mi się szczególne, a i Wy być może będziecie chcieli je odwiedzić. Znajdziecie je TUTAJ.

A tak na sam koniec info z ostatniej chwili: w paryskiej Galerii Lafayette stanęła, czy raczej zawisła już świąteczna choinka 😉

Życzę Wam dobrego czasu zadumy i spotkań z najbliższymi. Dajcie znać na dole, czy znaleźliście coś dla siebie w dzisiejszych INSPIRACJACH. Do usłyszenia!

Podaj swój adres email i otrzymaj darmowy ebook.

Administratorem Twoich danych osobowych podanych w formularzu jest Monika Laskowska-Baszak (emigrantka.eu). Szczegóły związane z przetwarzaniem danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.

0 comments
0 likes

Related posts

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

O mnie

Paryż miałam w planach co najwyżej na… emeryturę. Ale życie uwielbia płatać figle. Przyjechałam do Paryża z miłości do mężczyzny, a zostałam z miłości do tego kraju. Dziś witam Was na moim lyońskim balkonie, przy stoliku oplecionym zapachem lawendy i z filiżanką aromatycznej kawy w dłoni. To moja prywatna café. Moje codzienne radości i smutki, zachwyty i zmagania z życiem na emigracji, roztrząsane przy małej czarnej. Zapraszam Was w (nie)codzienną podróż po Francji, podczas której Paryż będzie tylko jednym z przystanków.
Czytaj dalej

Newsletter

Podaj swój adres email i otrzymaj darmowy ebook.

Administratorem Twoich danych osobowych podanych w formularzu jest Monika Laskowska-Baszak (emigrantka.eu). Szczegóły związane z przetwarzaniem danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.

Airbnb – skorzystaj z mojej zniżki!
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty