Francuskie prezenty, czyli co przywożę do Polski na Święta

Należę do grona osób, które zdecydowanie wolą dawać prezenty, niż je dostawać, choć skłamałabym mówiąc, że nie sprawiają mi one radości (co podarować emigrantce pod choinkę?) 🙂 Uwielbiam obdarowywać bliskich niespodziankami. W tym aspekcie życia zawsze ubolewam nad tym, że nie jestem milionerką i nie mogę kupić innym tego wszystkiego, co bym tak naprawdę chciała. A odkąd mieszkam we Francji radość z robienia prezentów jest jeszcze większa, bo mam możliwość przywiezienia do Polski takich rzeczy i smakołyków, których w Polsce nie ma lub są trudno dostępne, mało popularne lub też nieznane.

I tak jak w życiu na co dzień nie znoszę zakupów i wałęsania się po wielkopowierzchniowych sklepach, tak przed Świętami wstępuje we mnie nowa zakupowa energia. Przedświąteczna aura sprawia, że moje podekscytowanie na myśl o Bożym Narodzeniu rośnie nawet w markecie. Uwielbiam nasz bagażnik wypełniony kolorowymi pudełkami, gdy wyruszamy do Polski na Święta. Co roku mamy do obdarowania dwie rodziny, więc jest nad czym się głowić. Nie będę rozpisywała się o spersonalizowanych prezentach, bo tutaj wszystko zależy od upodobań i zainteresowań osoby obdarowywanej, ale mogę podrzucić Wam kilka sprawdzonych pomysłów.

1. Francuskie książki

To oczywiście propozycja dla tych, którzy znają język francuski, chyba że mowa o albumach, gdzie główną rolę odgrywają zdjęcia. Świetną opcją dla miłośników francuskiej kuchni będą książki kucharskie z przepisami na francuskie dania. Dla koneserów francuskich trunków z kolei przewodnik po francuskich winach. Każdy pasjonat podróży ucieszy się także z pięknie ilustrowanego albumu ulubionego zakątka Francji.

2. Kalendarz

Każdy miłośnik Francji ucieszy się z kalendarza z najpiękniejszymi miejscami we Francji, w Paryżu czy innymi francuskimi akcentami, które będą go inspirować każdego dnia w nowym roku.
Dla nastolatek polecam też specjalny kalendarz szkolny z miejscem na własne notatki, z kolorowymi zdjęciami i ozdobami. Okazał się bardzo trafionym prezentem, a także inspiracją do nauki języka.

3. Płyty CD z francuską muzyką

Przetestowałam na moich najbliższych i bardzo polecam. To nie musi być wcale ponadczasowa Edith Piaf. Polecam także mniej znaną i współczesną muzykę francuską. Moi goście na przykład w wakacje zachwycili się głosem i piosenkami Christophe’a Maé.

Niekoniecznie polecam kupowanie płyt z francuskimi kolędami i piosenkami świątecznymi. W ubiegłym roku, mając w perspektywie długą drogę do Polski na Święta zaopatrzyliśmy się w kilka egzemplarzy. Nie byliśmy w stanie tego wysłuchać do końca. Czym prędzej odgrzebaliśmy nasze stare polskie płyty z polskimi kolędami. Byliśmy ciekawi opinii naszej rodziny i zrobiliśmy małą próbę podczas przygotowań świątecznych, ale również nie spotkała się z entuzjazmem.

4. Deska do serów i przystawek
Nigdy nie zapomnę swojego zdziwienia, gdy we Francji okazało się, że sery jada się na… deser. Sery (koniecznie kilka rodzajów) podaje się na specjalnej desce, razem z odpowiednimi nożami. Każda osoba przy stole sama kroi sobie kawałki sera i degustuje oczywiście w towarzystwie bagietki i wina. Ja zaczęłam sery podawać w taki sposób dopiero we Francji, ale wiem, że i w Polsce staje się to coraz bardziej popularne podczas kameralnych spotkań przy winku. Jako dopełnienie prezentu można podarować także dobry francuski ser.

5. Zestaw do apéritif
Francuski i praktyczny upominek. Zestaw miseczek i małych talerzyków do serwowania przekąsek: oliwek, krakersów, chipsów, koreczków, ogórków itp. Z doświadczenia wiem, jak bardzo się przydają i robią dobre pierwsze wrażenie na gościach.

6. Zestaw do raclette i fondue

Raclette to jedno z moich ulubionych francuskich odkryć. Uwielbiam! Zarówno idea tego domowego towarzyskiego grilla, jak i specjalny ser raclette są w moim odczuciu genialne! Moi goście z Polski są zawsze zachwyceni. Dlatego uważam, że jest to świetny pomysł na prezent, zwłaszcza dla miłośników serów czy rozpływającej się czekolady. Pamiętajcie jednak, żeby kupując taki sprzęt zadbać także o to, by osoba obdarowana takim przybytkiem, mogła od razu z niego skorzystać. Mam tu na myśli zakup specjalnego paliwa potrzebnego do użytkowania fondue, którego znalezienie w Polsce okazało się dość kłopotliwe. Jak już kupować prezenty, to takie, którymi można się cieszyć od razu.

7. Perfumy i flakony

Gdybym tylko miała takie możliwości finansowe, tobym wszystkich obdarowywała francuskimi perfumami! A to dlatego, że sama je uwielbiam i mogłabym ich mieć tysiące. Wydaje mi się, że nie ma bardziej francuskiego prezentu niż perfumy. Zdaję sobie jednak sprawę, że kupowanie perfum na prezent to bardzo ryzykowne posunięcie, zwłaszcza jeśli nie zna się dobrze preferencji zapachowych danej osoby. Można wówczas sprezentować sam flakon, który potem napełnia się w rozlewni perfum. Jeśli jest coś luksusowego w Paryżu, na co osobiście choruję, to właśnie perfumy i piękne, misterne flakony, które kuszą na witrynach najbardziej luksusowych butików.

8. Kosmetyki francuskie

Francuskie kosmetyki znane są i doceniane na całym świecie. L’OCCITANE, Yves Rocher, L’Oréal, Le Petit Marseillais, Vichy to tylko niektóre z nich… Myślę, że każda kobieta ucieszy się z takiego prezentu. To nie muszą być zestawy po kilkaset euro, z doświadczenia wiem, że krem o najnowszej, zimowej nucie zapachowej potrafi sprawić wiele radości i przyjemności każdej z nas.

9. Wieszaki na biżuterię

Elegancki wieszak czy też stojak na biżuterię w kształcie manekina. Sprawdzony i trafiony prezent. Paryski szyk zawsze mile widziany w garderobie.

10. Gadżety z paryskimi akcentami

Przetestowałam już torby, kubki, pościel, a nawet obraz z motywem Wieży Eiffla, wszystkie, pomimo moich wcześniejszych obaw, okazały się bardzo trafione. Być może są bardzo tendencyjne, ale z drugiej strony jak już Wieża Eiffla to tylko z Paryża! Z doświadczenia wiem, że taki prezent zawsze robi wrażenie na nastoletniej części rodziny.

To były pomysły na bardziej spersonalizowane prezenty, natomiast mam taką swoją stałą listę francuskich produktów, przede wszystkim smakołyków, które przywożę bliskim do Polski. Z pewnością nie zdziwicie się, jak powiem, że chodzi o słodycze i alkohole 😉

Oto moje must have, gdy jadę na Święta do Polski.

1. Cukierki świąteczne papillotes
We Francji jest sporo produktów, które znajdziecie w sklepie tylko w okresie przedświątecznym. Jednym z nich są papillotes. Cukierki z historią, które stały się jednym z elementów francuskiej tradycji bożonarodzeniowej i noworocznej. Papillotes to czekoladki, pralinki lub galaretki zawinięte w błyszczący papierek, pod którym kryje się jakaś złota myśl, sentencja czy też anegdota (trochę jak czekoladki z wróżbą). Legenda głosi, że cukierki mają związek z historią miłosną, która wydarzyła się pod koniec XVIII w. w Lyonie. Pewien cukiernik, Monsieur Papillot, zatrudnił u siebie młodego pomocnika. Ten zakochał się w córce właściciela i postanowił wyznawać jej miłość w bardzo oryginalny i romantyczny sposób. Regularnie podbierał łakocie, które wysyłał wraz z liścikiem miłosnym do swojej ukochanej. Kiedy sprawa wyszła na jaw, młody amant stracił swoją pracę, ale pan Papillot postanowił wykorzystać pomysł w swoim biznesie. Czekoladki z przesłaniem, owinięte w błyszczący papierek; zrobiły w Lyonie furorę, z czasem rozprzestrzeniły się na całą Francję i na stałe zagościły we francuskiej tradycji. Przynajmniej tak głosi legenda. Ja co roku kupuję kilka paczuszek papillotes z charakterystycznymi postrzępionymi papierkami. Osobiście lubię praliny, ale wśród dzieci furorę robią strzelające papillotes, tzw. petardy.

2. Bombonierki świąteczne Lindt, CéMoi oraz Royal des Lys
To już tradycja, że na Święta przywożę zawsze bombonierkę z wizerunkiem Wieży Eiffla lub Łuku Triumfalnego marki Lindt. Pięknie wyglądają i znakomicie smakują. Moja babcia, amatorka bombonierek, dostaje je co roku, ale ostatnio stwierdziła, że najlepsza jest CEMOI. W ubiegłym roku furorę zrobiły czekoladki z różnymi francuskimi likierami marki Royal des Lys. Rodzice byli zachwyceni! 😉

3. Czekolada ze słoniem
W mojej rodzinie zwykło się mawiać „czekolada ze słoniem”. W rzeczywistości chodzi o czekolady z firmy Côte D’or, które na opakowaniu mają charakterystycznego słonia. Moi rodzice uważają, że są to najlepsze czekolady świata. Tata uwielbia zwykłą mleczną, a mama gorzką. Nie jestem szczególną fanką czekolad, więc mogę im tylko wierzyć na słowo. Patrząc na to, jak szybko znikają, trudno się z nimi nie zgodzić.

4. Miętowe paluszki
Po prawdzie produkt nie jest francuski, bo z belgijskiej czekolady, a produkowany w Holandii,ale bardzo zasmakował mojej rodzinie, a zwłaszcza tacie, który uwielbia połączenie mięty i czekolady. Czekoladki mają kształt cienkich paluszków i mają delikatny posmak mięty. Pycha.

5. Łakocie Bonne Maman
Jeden z najbardziej znanych francuskich producentów ciastek i biszkoptów o różnych smakach, z marmoladą lub bez. Zawsze świeże, kruche i to, co mi się w nich bardzo podoba – każde ciasteczko jest oddzielnie pakowane, dzięki czemu dłużej zachowuje swój smak i świeżość.

6. Bułeczki z czekoladą
Czyli tzw. brioche z czekoladą w środku. Zawsze kupuję je na drogę, ale też przywożę do Polski.

7. Sery
Zazwyczaj przywożę Comte i Roqueforta. W rodzinie mam też fanów MINI Babybel, poularnych we Francji małych okrągłych serków w czerwonym papierku. Moja mama twierdzi, że są idealne na drugie śniadanie. Nie ryzykuję tzw. śmierdzieli, mając na uwadze wspólną kilkunastogodzinną jazdę autem 😉

8. Foie gras
Uwielbiam i choć ten wyrafinowany pasztet z wątróbki kosztuje fortunę, to zdarza mi się na Święta zaszaleć. Przywożę też specjalny mały chlebek, z którym podaje się foie gras we Francji. Do tego polska żurawinka i niebo w gębie!

9. Słodki aperitif
W mojej walizce nie może zabraknąć buteleczki słodkiego wina Muscat, który najpierw pokochałam ja, a potem moja mama. Świetny na aperitif. Często też przywozimy Crème de Cassis – likier z czarnych porzeczek, który pijemy z białym winem jako kir na apero.

10. Wino i piwo
Jeśli francuskie piwo, to tylko Fischer. Lubię nie tylko smak tego alzackiego piwa, ale też świetną, charakterystyczną butelkę z korkiem. Mój brat jest wielkim fanem. No i oczywiście nie mogę nie wspomnieć o winie. To jeden z najczęstszych podarunków dla rodziny i znajomych. Przywożę głównie wina Côtes du Rhône, bo jeszcze nigdy na żadnym się nie zawiodłam.

 

Jestem bardzo ciekawa, co Wy z tej listy znacie i lubicie? Jak Wam idzie w tym roku kupowanie prezentów? Życzę Wam, aby wszystkie prezenty były trafione, ale przede wszystkim abyśmy nie zapomnieli, że to tylko dobra materialne, dużo bardziej liczy się pamięć o innych i prawdziwa, uważna obecność, kiedy jesteśmy razem. Tej ostatniej nie kupimy nigdzie i za żadne pieniądze. Dostrzegam i doceniam to z każdym rokiem emigracji coraz bardziej.

*******************************************Witaj!********************************************

Cieszę się bardzo, że odwiedziłe(a)ś mój blog!

Napracowałam się przy tym tekście, więc będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz jakiś ślad swojej obecności: komentarz, like lub udostępnisz dalej znajomym, którym może się ten artykuł spodobać.

Dla Ciebie to tylko sekunda, a dla mnie sygnał, że moja praca miała sens!

Dziękuję! <3

 

Podaj swój adres email i otrzymaj darmowy ebook.

Administratorem Twoich danych osobowych podanych w formularzu jest Monika Laskowska-Baszak (emigrantka.eu). Szczegóły związane z przetwarzaniem danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.

1 comments
31 likes

Related posts

Komentarze

  • Zaneta

    5 grudnia 2019 at 17:07
    Reply

    Ja przywożę dodatkowo saucisses sec i pate en croûte ;) a sery bardziej aromatyczne wkładam do lodówki turystycznej w bagażnik. Bym zapomniała o obowiązkowej brioche […] Read MoreJa przywożę dodatkowo saucisses sec i pate en croûte ;) a sery bardziej aromatyczne wkładam do lodówki turystycznej w bagażnik. Bym zapomniała o obowiązkowej brioche praliné ale to w moim regionie przysmak, który wozi się nawet do znajomych w innych zakątkach fr Read Less

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

O mnie

Paryż miałam w planach co najwyżej na… emeryturę. Ale życie uwielbia płatać figle. Przyjechałam do Paryża z miłości do mężczyzny, a zostałam z miłości do tego kraju. Dziś witam Was na moim lyońskim balkonie, przy stoliku oplecionym zapachem lawendy i z filiżanką aromatycznej kawy w dłoni. To moja prywatna café. Moje codzienne radości i smutki, zachwyty i zmagania z życiem na emigracji, roztrząsane przy małej czarnej. Zapraszam Was w (nie)codzienną podróż po Francji, podczas której Paryż będzie tylko jednym z przystanków.
Czytaj dalej

Newsletter

Podaj swój adres email i otrzymaj darmowy ebook.

Administratorem Twoich danych osobowych podanych w formularzu jest Monika Laskowska-Baszak (emigrantka.eu). Szczegóły związane z przetwarzaniem danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.

Airbnb – skorzystaj z mojej zniżki!
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty