Dziś ostatnia odsłona wielkiego kiermaszu w Lille. Obiecuję 😉 Wiem, że jestem ostatnio nieco monotematyczna, ale nie mogłam się powstrzymać przed zaprezentowaniem Wam tego, czego przede wszystkim moje czujne oko wypatrywało wśród kilometrowych straganów i tysięcy figurek, filiżanek, dzbanków, obrazów i mnóstwa innych, najróżniejszych bibelotów.
Nie byłabym przecież sobą, gdybym nie pokazała Wam zegarów, które wypatrzyłam w Lille.
Uzbierała się niezła kolekcja 😉 Na niektórych zdjęciach sami musicie wytężyć wzrok 😉
Zapraszam w podróż w poszukiwaniu zaginionego-minionego czasu 😉